Odporne. Dzikie. Mocne. Tabuny z Livna w Bośni i Hercegowinie należą do ostatnich stad dzikich koni w Europie. Każdy, kto planuje poszukiwanie przygód w Bośni, musi odwiedzić krasowy płaskowyż Kruzi u podnóża góry Cincar. Aby tam dotrzeć, potrzebny jest jednak specjalny pojazd, który:
- wygodnie i bezpiecznie przewiezie pasażerów trasą liczącą kilkaset kilometrów
- dysponuje wyjątkową dzielnością terenową, która sprawdzi się w górach
- jest napędzany mocnym i oszczędnym silnikiem
Wszystkie te walory ma Ford Ranger Raptor, którym Elisabeth i Christian Houdek, fotografowie znani w Austrii jako studio Houdek Photography, dotarli z Dolnej Austrii do Livna w Bośni pod granicą z Chorwacją. Od 2015 roku para regularnie podróżuje do regionu Kruzi, aby obserwować zachowanie stada koni w ich naturalnym środowisku.
Wcześniejsze wyprawy nie zapewniały jednak takiej pewności, bezpieczeństwa i relaksu, jakie daje podróżowanie Raptorem. Nigdy też nie przejechali tej trasy tak oszczędnie: w jeździe mieszanej zużycie paliwa Raptora osiągało 13,4 litra benzyny na 100 kilometrów, czyli było niższe, niż deklarowane w danych technicznych 13,8 litra.
Komfort jak w limuzynie
Dzięki najnowocześniejszym amortyzatorom FOX Position Sensitive, specjalne zawieszenie Rangera Raptora gwarantuje doskonałą stabilność nie tylko w terenie, ale także na asfalcie. „Nawet na autostradzie nie czuliśmy się, jakbyśmy siedzieli w wysokim pick-upie, ale cieszyliśmy się przyjemnymi wrażeniami, typowymi dla sedana klasy premium.”
Wysoki poziom komfortu i płynność jazdy to nie wszystko. O poczucie pewności za kierownicą dbają liczne systemy wspomagające kierowcę, stanowiące standardowe wyposażenia Raptora, takie jak układ aktywnego wspomagania hamowania z funkcją automatycznego hamowania awaryjnego, a nawet kamera 360 stopni.
Galop po skałach i korzeniach
Raptor oferuje łącznie siedem trybów jazdy. Trzy z nich służą do jazdy po szosie, do jazdy po bezdrożach do wyboru są tryby «skały/kamienie», «błoto/koleiny», «piach/śnieg», a przede wszystkim tryb «Baja». Ten ostatni jest jedną z cech wyróżniających Rangera Raptora: nawet w szybszym tempie można nim poruszać się po niemal każdym podłożu. „Nawet nie zauważasz, że pod kołami masz kamienne usypisko” – podsumowują Houdekowie, którzy spędzili kilka dni z Raptorem u podnóża góry Cincar, pokonując trasy na wysokości około 700 m nad poziomem morza. W przeciwieństwie do dzikich koni, które przemierzają dziennie około 15 do 20 kilometrów w małych tabunach i wspinają się na wysokość 1200 do 1500 metrów n.p.m, Rangera Raptora można łatwo okiełznać w każdym momencie.
Pierwsze grupy dzikich koni pojawiły się w Livnie pięćdziesiąt lat temu. Podobnie jak w Polsce, na Bałkanach w latach 70. miała miejsce mechanizacja rolnictwa. Mieszkańcy wsi Livno dali wolność kilkunastu koniom pociągowym, zastępując je ciągnikami. Konie z gór, które są potomstwem tych kilkunastu założycieli stada, są więc europejskim odpowiednikiem Mustangów, zdziczałych koni, które zbiegły z zagród pierwszych amerykańskich osadników. Tabun z Bośni, mimo mroźnych zim, żyjących w górach drapieżników i wojny w latach 90., rozmnożył się i podzielił na mniejsze. Wojnę przetrwało tylko 50 koni. Do roku 2010, kiedy zwierzęta objęła ochrona prawna, było ich już 200. Z czasem wykształciły odporność na trudne warunki pogodowe i choroby, a obecnie ich liczba wzrosła do prawie 1000 sztuk.
Po wyprawie do Bośni, fotografowie przywieźli, poza zdjęciami, kilka wrażeń na temat samochodu: Ford Ranger Raptor idealnie sprawdzał się pod względem osiągów – nie tylko na pełnych niespodzianek szutrowych drogach, ale także w długiej trasie po asfalcie. To perfekcyjne połączenie zaawansowanej technologii, komfortu i nieokreślonego uroku.” Dodatkowy kciuk w górę Raptor zyskał za w pełni wodoszczelną pokrywę paki, która chroniła cały bagaż i sprzęt fotograficzny.