Hammond opowiada co skłoniło go do zakupu kolejnego Mustanga: „Mam spore doświadczenie z Mustangiem Dark Horse, kręciliśmy o nim odcinek do DriveTribe i po prostu mnie zachwycił.”
Hammond uważa, że kupując inny samochód z tym samym emblematem modelu, patrzy się na niego z większą ostrożnością, zwłaszcza jeśli chodzi o model, który był wcześniej powodem twojej dumy i radości. „Kiedy testujesz, filmujesz i recenzujesz samochód, jesteś trochę skrępowany, analityczny, myślisz: „no tak, jestem w pracy” – mówi Hammond.
Dziennikarz zwierzył się z prywatnych wrażeń po oficjalnym testowaniu i planie odcinka programu, a także po prywatnych jazdach wyczynowym Mustangiem:
„Przyprowadzenie Dark Horse’a do domu, bez presji, bez przekładania każdej myśli na słowa do kamery, było po prostu czystym doznaniem – dopracowanie zawieszenia, układu kierowniczego, praca MagneRide… Naprawdę wydaje się, że w tym samochodzie słychać echa toru. Zdecydowanie bardziej przypomina samochód torowy, który wjechał na drogę, niż samochód drogowy, który można pojechać na tor.
Jestem absolutnie zachwycony. Czuję się jak dziesięciolatek, który robi właśnie salta w tył z radości. Zawsze kochałem Mustangi, urodziłem się w 1969 roku, więc były obok mnie przez całe moje życie. To był prawdziwy samochodzik dla dziecka. Świetnie to rozumiem. Doceniam surową inżynierską doskonałość niemieckich samochodów sportowych, uwielbiam ekstrawagancję, kruchość, czystą egzotykę włoskich supersamochodów, ale najmocniej przemawia do mnie nieco bardziej robotniczy charakter. Tak, Dark Horse to drogi samochód, ale nadal jest przystępny dla szerszej klienteli, w porównaniu z modelami konkurencji.
Nie ma w Mustangu nic pretensjonalnego. Trzyma się klasycznej formuły: duży silnik V8 z przodu, napędzający tylne koła, miejsce dla kierowcy i pasażera plus dwa małe siedzenia z tyłu. To recepta, która po prostu się sprawdza.
Oczywiście teraz jest w Mustangach dużo więcej zaawansowanych rozwiązań technicznych. Zdumiewające, jak na przestrzeni lat został rozwinięty silnik Coyote. Jednak istota tego modelu jest nadal prosta – to samochód do życia w realnym świecie.
Przez większość czasu nie mogę jechać szybciej niż ciężarówka z dieslem przede mną, ale jadę za nią, patrząc na maskę Mustanga. Robię to w żywiołowym, jaskrawym, kipiącym energią samochodzie, który potrafi naprawdę dostarczyć emocji, gdy nadarzy się okazja. Ale kiedy tak nie jest, mogę po prostu bulgotać na niskich obrotach, ciesząc się dźwiękiem widlastej ósemki. Naprawdę można czerpać przyjemność z wolnej jazdy.
Od razu wybieram jedno z najgłośniejszych ustawień układu wydechowego – to coś, co należy zrobić natychmiast. Potem nawet stojąc w korku słucham, jak to bulgotanie V8 odbija się od otaczających mnie ścian.”
Kwintesencja prawdziwego „pony”
„Mustang, którego mam od ponad dwudziestu lat, to 390 GT z 1969 roku. Wyjechał z fabryki w kolorze Highland Green. To wersja 390 GT z tego samego roku, co słynny Mustang z filmu Bullitt. Jest więc identyczny co do szczegółu, od klamki po osłonę chłodnicy. Taki samochód warto zatrzymać. Odkupiłem go jeszcze w czasach Top Gear. Poprzedni właściciel jeździł nim na wycieczki. Samochód był nieco obniżony, odrobinę zmodyfikowany. Kiedy znalazłem ten egzemplarz, wysłałem koledze walizkę pełną gotówki na zakup. To było jak scena w Parku Jurajskim z welociraptorami, wszyscy krążyli wokół, ale mój człowiek dotarł tam pierwszy. I od tamtej pory jest u mnie. Przez jakiś czas był metalicznie niebieski, ale kilka lat temu przywróciłem mu oryginalny kolor Highland Green.
Projektanci zawsze mówią o odniesieniach dotyczących stylizacji, które naprawdę ożywają tylko wtedy, kiedy ustawimy razem dwa Mustangi różnych generacji. Widać wtedy odniesienia – szeroki kąt na osłonie chłodnicy, wsunięte i połyskujące światła, linie wzdłuż boków. Zaczynasz to dostrzegać: „O, tak. Są tam odniesienia.” Ci ludzie wiedzą, co robią.”
Hammond uważa, że projektanci Forda odczuwają ogromną presję:
„Wyobraź sobie, że jesteś osobą, której powierza się to zadanie: „Okej, Bob, oto twoja deska kreślarska”. Miliony ludzi uwielbiają te modele i będą ich zaciekle bronić. Jeśli im się to nie spodoba, zostaniesz zniszczony. Jeśli będą zadowoleni, nie przyznają się do tego, powiedzą, że wolą ten sprzed dwudziestu lat. Jesteś skazany na klęskę!
Będę bardzo zadowolony z moich dwóch egzemplarzy. Posiadam wiele samochodów i motocykli, mam ogromne szczęście i zdaję sobie z tego sprawę. Zwykle wiem, którym samochodem będę jeździł danego dnia. W przypadku tych dwóch mogę mieć chwilę niezdecydowania, ale ostatecznie zawsze naturalnie skłaniam się ku jednemu z nich na dany dzień. Fajnie jest mieć taki problem, prawda?”
O samochodach elektrycznych i sportowych
„Kiedy jeździłem Dark Horse, zadałem w filmie kontrowersyjne pytanie, czy Mustang Mach-E powinien nosić logo Mustanga. Ford – jak każdy inny producent – musi sprzedawać pewną liczbę samochodów elektrycznych, co wynika z regulacji Unii Europejskiej, dotyczących zrównoważenia sprzedaży pojazdów nieelektrycznych. Nie będę niegrzeczny, gdy zobaczę kogoś jadącego samochodem elektrycznym – zasalutuję mu i prześlę buziaka, bo dzięki niemu mogę jeździć moim Dark Horse’em. Nie jestem przeciwnikiem samochodów elektrycznych, nigdy nie byłem. Mają swoje miejsce, a w niektórych zastosowaniach są idealne.
Bez wątpienia wyższy poziom sportu reprezentuje GTD. To samochód wyczynowy, który został mniej lub bardziej przekształcony w samochód na drogi publiczne. To pojazd na tor, czuć że jest ostrzejszy, bardziej wyrazisty.
Mam plany dotyczące GTD, ale będzie to mój samochód do codziennego użytku. Zamierzam jeździć nim jak szalony. Po prostu będę się tym cieszył. Prawdopodobnie wolałbym jechać do pracy, patrząc na świat przez szybę Mustanga. To po prostu miłe miejsce.”
Richard Hammond jest właścicielem Mustanga Dark Horse.
# # #
Mustang Dark Horse, homologowana emisja CO2 279-282 g/km, przewidywane zużycie paliwa 12,2-12,4 l/100 km wg WLTP. Dane emisji CO2 i zużycia paliwa mogą się różnić w zależności od wersji pojazdów oferowanych na poszczególnych rynkach. Deklarowane zużycie paliwa/zużycie energii w cyklu WLTP, emisja CO2 i zasięg napędu elektrycznego mierzone są zgodnie z wymaganiami i specyfikacjami technicznymi regulaminów europejskich (WE) 715/2007 i (WE) 2017/1151 w aktualnym brzmieniu. Przyjęta obecnie procedura testowa pozwala na porównanie wyników uzyskanych przez różne typy pojazdów różnych producentów.

